5 kwietnia młodzież naszego Liceum ruszyła z rewizytą do miasteczka Müllheim, położonego na południu Niemiec. Spędziliśmy tam cały tydzień, zwiedzając, spędzając wspólnie czas i dobrze się przy tym bawiąc.
Nasza przygoda zaczęła się we wtorek, kiedy to wylądowaliśmy na lotnisku w Bazylei (Szwajcaria). Tam pogoda była mniej łaskawa niż w Polsce – padało, ale i to nie przeszkodziła nam we wspólnym spotkaniu wieczorem, kiedy to wszyscy udaliśmy się na pizzę. Podczas wspólnego biesiadowania mieliśmy okazję, by opowiedzieć, co wydarzyło się u nas po długiej rozłące.

 

Środa była dla nas dniem szkolnym. Uczestniczyliśmy w lekcjach, zwiedzaliśmy szkołę naszych niemieckich przyjaciół. Po zajęciach udaliśmy się na wspólny obiad w szkolnej stołówce, a po południu mieliśmy zawody sportowe. Dziewczynom bardzo przypadł do gustu babington, a chłopakom piłka nożna. Po wspólnych wyczynach sportowych zwiedzaliśmy Müllheim. Były nauczyciel z tutejszego Gimnazjum opowiadał nam ciekawostki o historii tego miasta.
Kolejnego dnia wybraliśmy się nad Jezioro Titisse, gdzie spacerowaliśmy i podziwialiśmy piękne widoki. Następnie udaliśmy się do Fryburga Bryzgowickiego. Tam do czasów średniowiecza przeniósł nas przewodnik przebrany za mnicha Bertholda Schwarza, który wynalazł proch strzelniczy.
Potem sami mogliśmy zwiedzać Fryburg i podziwiać niesamowite budowle, zabytki, Katedrę. Uwieńczeniem dnia były wspólna zabawa. Podzieleni na kilka grup, graliśmy w kręgle. Było dużo śmiechu, w świetnej atmosferze minął nam kolejny dzień.
W piątek (to już tradycja) udaliśmy się do Europaparku w Rust. Na ten dzień czekają wszyscy, bo każdy wybiera dla siebie to, na co ma tylko ochotę. Blue Fire, Siver Star czy Fjord-Rafting to tylko namiastka tego, co na nas czekało. Tam spędziliśmy cały dzień, a słoneczna pogoda tylko umilała nam czas.
W sobotę autokarem udaliśmy się do Francji, gdzie zwiedzaliśmy miejsca pamięci narodowej. Zobaczyliśmy pomnik z czasów I Wojny Światowej, cmentarz niemieckich i francuskich żołnierzy, weszliśmy na górę, gdzie stoi ogromy krzyż, a miejsce to jest symbolem pojednania Francuzów i Niemców. Pojechaliśmy także do uroczego miasteczka Colmar (mała Wenecja). Colmar ozdobiony jeszcze motywami wielkanocnymi, stwarzał niesamowitą atmosferę.
Niedziela jest zawsze dniem rodzinnym, każdy z nas spędza ten dzień z rodziną, u której mieszka. Niektórzy byli na wycieczce, niektórzy grali w Paintballa, niektórzy zwiedzali. Przy tak pięknej pogodzie nikt nie siedział w domu.
W przedostatni dzień naszego pobytu pojechaliśmy do Szwajcarii, zwiedzaliśmy Bazyleę. Tam chodziliśmy po Starówce, podziwiając piękne budowle, niezwykłe uliczki, Katedrę. Przepływaliśmy też Ren małą łódką. Po powrocie z Bazylei mieliśmy pożegnalnego grilla, by uczcić ostatni wieczór spędzony razem.
12 kwietnia, we wtorek, jeszcze raz spotkaliśmy się przed szkołą, gdzie mogliśmy się pożegnać z naszymi przyjaciółmi. Łzom nie było końca, a potem autobusem dojechaliśmy na lotnisko i już każdy myślał o powrocie do domu.
Jak podczas każdej wymiany mieliśmy okazję poznać niemieckie zwyczaje, obyczaje, tradycje. Dane nam było zobaczyć jak wygląda niemiecka szkoła, lekcje, jak nasi sąsiedzi jedzą, gdzie mieszkają. Przede wszystkim jednak znowu przekonaliśmy się, że nie ma barier, których nie można ominąć. Wystarczy trochę chęci oraz samodyscypliny, by pokonać językowe blokady i tym samym dać sobie szansę na poznanie świata i innych ludzi.
Dziękujemy również Polsko – Niemieckiej Współpracy Młodzieży (PNWM) , Deutsch – Polnisches Jugendwerk (DPJW) za finansowe wsparcie całego przedsięwzięcia, bez którego przeprowadzenie programu byłoby niemożliwe.

MAŁOPOLSKA CHMURA EDUKACYJNA

w budowie

w budowie

w budowie